Współcześnie coraz bardziej dba się o prawa własności intelektualnej. Nic więc dziwnego, że autorzy ciekawych rozwiązań albo oryginalnych projektów chcą, aby nowe propozycje były firmowane ich nazwiskiem. Równocześnie w korporacyjnych realiach często dochodzi do kradzieży pomysłów. Okazuje się, że nie wszystkie naruszenia są wynikiem złych intencji.
Jak donosi BBC, wyniki ankiety przeprowadzonej wśród tysiąca pracowników są mało optymistyczne: co piąty przełożony regularnie podkrada pomysły swoich podwładnych, zaś każdemu kierownikowi zdarzyło się to przynajmniej raz. Blisko połowa zatrudnionych ma poczucie, że ich propozycje są wykorzystywane w taki sposób, aby to ktoś inny zyskał uznanie. Tymczasem naukowcy sugerują, że proces podkradania pomysłów nie zawsze przebiega intencjonalnie, a winna jest kryptomnezja.
Naukowcy tłumaczą, że w pamięci długoterminowej przechowywane są zarówno wspomnienia dotyczące kontekstu nabywania nowych ich informacji, jak i ich treści. Kryptomnezja polega na przypominaniu sobie ukrytych wspomnień, jednak bez identyfikacji kontekstu ich zapamiętania. Może to dotyczyć wcześniej zasłyszanych pomysłów, które nieprzypisane do konkretnej osoby, wydają się być wytworem własnej kreatywności. Badania wykazały, że do kryptomnezji dochodzi częściej w przypadku dobrych pomysłów, a także jeśli ich faktyczny, lecz zapomniany we wspomnieniach autor cieszy się dużym uznaniem oraz jest tej samej płci. Oczywiście w takim wypadku proces podkradania pomysłów jest całkowicie nieuświadomiony.
Najbardziej narażone na kryptomnezję są osoby wykonujące pracę wymagającą inspiracji. Zdaniem Karen Corrigan, założycielki agencji reklamowej Happiness Brussels, w branży, w której działa bardzo często zdarza się, że specjaliści pracujący nad koncepcją nowej kampanii prezentują pomysły, będące odzwierciedleniem czegoś, co już zostało zrealizowane. W takich sytuacjach nie pozostaje nic innego, jak tylko przeprosić i szukać inspiracji gdzie indziej.