Dobra organizacja czasu pracy to niewątpliwie cecha pożądana przez wielu pracodawców. Okazuje się jednak, że atuty w życiu zawodowym mogą… przeszkadzać w życiu prywatnym. Do takich wniosków skłania analiza wyników badań przeprowadzonych przez pracowników Fisher College of Business z Ohio State University, na którą powołuje się serwis ozy.com.

Jak przekonują naukowcy, zbyt gorliwe planowanie czasu wolnego ogranicza czerpanie z niego radości. Prawdziwy wypoczynek wymaga dużej dozy swobody, zaś narzucanie sztywnych ram czasowych rodzi silne skojarzenia z pracą. Artykuł autorstwa Selin Malkoc i Gabrieli Tonietto, opublikowany w Journal of Marketing Research jest prezentacją kilkunastu wariantów badań, w których próbowano ustalić, jakie efekty przynosi szczegółowe planowanie czasu wolnego.

Okazuje się, że dokładne planowanie spotkań towarzyskich czy innych atrakcji ogranicza spontaniczność i powoduje, że przyjemności są traktowane na równi z obowiązkami. Nie oznacza to jednak, że nie należy umawiać się ze znajomymi z wyprzedzeniem. Samo ustalenie dnia czy pory spotkania nie obniża odczuwanej satysfakcji i radości. Co ciekawe, dzieje się tak w sytuacji, gdy zaplanowane jest ono na konkretną godzinę.

Powołując się na rezultaty przeprowadzonych badań, Malkoc apeluje do kierowników, że jeśli chcą sprawić swoim pracownikom przyjemność, dając im dodatkową godzinę wolnego na przykład przed Wigilią czy Sylwestrem, lepszy efekt osiągną przekazując swoją decyzję spontanicznie, tuż przed dniem świątecznym, niż z tygodniowym wyprzedzeniem. Podobnie w przypadku harmonogramów szkolnych i akademickich – trudno się nie zgodzić, że informacja o nagłym odwołaniu lekcji czy o właśnie ogłoszonych godzinach rektorskich cieszy najbardziej.