Cechuje ich świetne przygotowanie merytoryczne, znakomita znajomość języków obcych, inteligencja i kreatywność, a jednak coś wstrzymuje ich przed osiągnięciem sukcesu. Okazuje się, że zbyt wygórowane mniemanie o sobie jest przywarą menedżerów, która wbrew pozorom może zniszczyć ich własną karierę. Według Jen Shirkani, autorki książki „Ego vs. EQ” na temat błędów popełnianych przez liderów, niedostatecznie rozwinięta inteligencja emocjonalna i brak dystansu wobec własnego ego, mogą zrujnować życie zawodowe.
Pierwszym z tego rodzaju błędów jest ignorowanie informacji zwrotnej niezgodnej z własnymi poglądami. Zdarza się, że kierownicy nie przyjmują krytyki ani nie akceptują odmiennych opinii, podczas gdy budowanie jak najbardziej realnego obrazu sytuacji jest podstawą właściwego podejmowania decyzji. W rezultacie często otaczają się osobami, których poglądy podzielają i do których są podobni, a wzajemny kontakt nie wymaga ciągłej konfrontacji i uzgadniania stanowiska. Zdaniem Shirkani, niewłaściwe jest również przecenianie znaczenia umiejętności technicznych, przy równoczesny umniejszaniu wagi kompetencji interpersonalnych, także tych związanych z konstruktywną krytyką i jej przyjmowaniem.
Kolejnym błędem związanym z postrzeganiem siebie, który wymienia autorka, jest brak zdolności delegowania obowiązków i przekazywania kontroli. Niechęć do dzielenia się strefą wpływów może skutkować nadmiernym zaangażowaniem szefa w nieistotne detale. Shirkani zwraca także uwagę, że pracownicy bacznie obserwują zachowanie swoich przełożonych i ani nadmierne spoufalanie się ani dystansowanie czy wywyższanie nie są dobrze odbierane. Jak przekonuje wspomniana specjalistka, dobry szef musi mieć na tyle rozwiniętą inteligencję emocjonalną, by właściwie oceniać siebie i swoją pozycję w kontaktach międzyludzkich.
Badania opublikowane przez Harvard Business Review, dowodzą, że 40 proc. dyrektorów generalnych nie sprawdza się na tym stanowisku już w pierwszych 18 miesiącach sprawowania funkcji, zaś co trzeci przedstawiciel najwyższego kierownictwa spółek klasyfikowanych w ramach Fortune 500, doświadcza porażki w ciągu trzech lat. Czyżby tak wielu szefów miało nadmiernie rozbudowane ego? A może to właśnie silne ego i bezwzględne przekonanie o własnej racji sprawiają, że choć na krótko, trafiają na organizacyjny szczyt władzy?